Czy w ogóle egzystencja miałaby znaczenie, skoro wszystko byłoby sprowadzone do pracuj-śpij i czasami jedz?
Nie no na tym konsumpcjonizm nie polega, te kulki do kąpieli się same nie sprzedają. Życie polega na, pracuj (możliwie jak najwięcej, żeby zapewnić środki), śpij (marnotrawco mogłabyś pracować więcej i wydawać), jedź (o tak, tylko nie marchewki z ogródka, tylko high tech przetworzoną żywność), wydawaj!
Póki starcza Ci do pierwszego, to nie jest źle. Sam czasem tnę wydatki na jednym aspekcie, a w innym...