Nie jest to może pajęczyna 3.0 ale zawsze coś. Naprawdę ładnie prezentowały się w promieniach słońca (znów słońce nareszcie).
Śpiesznym krokiem zmierzałem do biura by móc otworzyć od 10.00 (dowiedziawszy i zaoferowawszy się, że koniecznym jest dwa kwadranse przed).
Na szczęście w miasteczku wszędzie jest blisko.
Pewno uznałbym że znów nie ma to sensu, po 11.00 zmieniliśmy się z "koleżanką"którą czasem zastępuję.
Jakoś koło 10 15 pojawił się Pan emeryt z plecakiem u kijkami. Idący głównym szlakiem sudeckim że Świeradowa. (Dziś wyszedł ze Złotego stoku).
Skawinianin wspomniał o kilku podobnych trasach które już kiedyś robił.
Brał tylko pieczątki ale potem zauważył że wysiadł mu internet w telefonie i podpytał o nocleg w wiosce okolicznej do której szlak go dziś zaprowadzi. Już zapomniałem że dalsi krewniacy mają rltam agroturystykę *"gejsza" sic!).
Pierwszy raz zdążyło się komuś to ogarniać ale nadało to sens i znaczenie tej godzinie przedpołudniowej. A i turysta był ciekawą personą.
Sol invictus.