Niedzielka.
Sale zabaw to jakiś inny wymiar, serio. Wchodzisz tam ze swoim rozważnym, opanowanym 3,5-latkiem, a po przekroczeniu magicznej bariery wejścia przeistacza się on w istny wulkan. Niedziela jak to niedziela - na miejscu były ze 2 imprezy urodzinowe, więc była cała masa dzieciaków. Nasz nie znał żadnego z nich, ale w niczym to nie przeszkodziło. Jakoś to miejsce tak działa na dzieci, że odczuwają one atawistyczną wręcz potrzebę biegania, wspinania, skakania, szalenia, niezależnie od innych dzieci wokół, tak więc te urodzinowe tak samo jak i Bombel - bawiły się "same w tłumie".
Bombelek wyszedł stamtąd umordowany, ale i przeszczęśliwy, i padł spać wieczorem jak dziecko. :)
Sunday.
The playrooms are some other dimension, seriously. You go in there with your thoughtful, composed 3.5-year-old, and after crossing the magical entrance barrier, he transforms into a real volcano. Sunday, as Sunday is - there were 2 birthday parties there, so there were a lot of kids. Ours didn't know any of them, but that didn't stop him. Somehow this place has such an effect on children that they feel an atavistic need to run, climb, jump, go crazy, regardless of the other children around them, so the birthday ones, just like Bombel - played "alone in the crowd".
Bombelek left there exhausted, but also overjoyed, and fell asleep in the evening like a child. :)
A dodam, że wracając, musieliśmy się naszukać domu, gdyż ktoś go schował w mlecznej mgle.
And I will add that on the way back we had to look for the house, because someone had hidden it in the milky fog.
_This report was published via Actifit app ([Android](https://bit.ly/actifit-app) | [iOS](https://bit.ly/actifit-ios)). Check out the original version [here on actifit.io](https://actifit.io/@asia-pl/actifit-asia-pl-20250120t090305661z)_