„lans” - słyszeli takie hasło? Teraz, proszę, wypisujemy wszystkie skojarzenia.
Szpan, chwalenie się, flex. To być może parcie na szkło, a może rzecz jest o dowartościowywaniu się, a zatem i porównywaniu
Pójdźmy jednak o krok dalej w tej rozkmince pytając: czy lans to coś złego?
W ogóle
trudno o obiektywność, jednak lans w żadnym wypadku nie kojarzy nam się z miliardem w rozumie a raczej z przywiązaniem do powierzchowności, prawda? Szpanujemy ubraniami, chwalimy się pięknym ciałem, chętnie eksponujemy samochody czy drogie dodatki.
Gdzie w tym materialnym świecie miejsce na człowieka z całym arsenałem jego osobowości? Bo przecież osobowość każdy ma, w teorii każdy ma wolność wyboru i zdolność kreacji.
Czy jednak współczesny człowiek korzysta z tego przywileju? Niestety, autorka powątpiewa a jednej z przyczyn upatruje się w tak szerokim pojęcia jakim jest: marketing.
Marketing to w ogólnej definicji ogół działań promocyjnych a ostatecznym celem jego jest sprzedaż.
Żyjemy w świecie zbudowanym z materii – co do tego nie ma wątpliwości. Waluty mamy tutaj dwie: czas i siano, ale rzeczywistym, ostatecznym celem jest Twoja energia. Zewsząd z witryn sklepowych i na neonach produkty krzyczą „kup mnie!” i Ci co bardziej podatni rzeczywiście kupują produkty których nie potrzebują, jednak świat idzie do przodu a z nim rozwijają się metody dotarcia do potencjalnego klienta.
„wiesz dlaczego ludzie w Afryce są szczęśliwi mimo tego, że nic nie mają?” - zapytał mnie kiedyś pewien podróżnik który z rzeczonej Afryki dopiero co wrócił. -”bo nie wiedzą, że potrzebują tych wszystkich rzeczy które u nas są „must have”. Rzecz będzie zatem o
tududududu...
SZTUCZNYCH POTRZEBACH
fajnie byłoby móc uniknąć oceniania w tym kontekście, bo jeden powie „jako na górze tak i w materii – wygląd zewnętrzny zatem odzwierciedla zawartość jegomościa i nawet nie musiałoby to dotyczyć wartości tego co ma akurat na sobie a przykładowo schludności ubioru chociażby. Drugi za to być może mógłby odpowiedzieć - „nie ma potrzeby udowadniania swojej wartości, mogę być bezdomny ale przecież wiem kim jestem – i oto prawdziwa wolność”
jak już jednak zostało napisane tęgie głowy kończą wieloletnie studia nad badaniem mechanizów ludzkiej psychiki, co by móc wyjść naprzeciw „potrzebom klienta” i dać mu produkt którego aktualnie potrzebują – bo oficjalnie istotą marketingu jest zaspokajanie potrzeb klientów poprzez badania, promocję i budowanie marki.
Zaspokajanie potrzeb klienta czy cele sprzedażowe? Każdy, kto miał styczność z handlem zna pojęcie targetów, leadów i deadlinów. Handlowcy często już nawet nie ukrywają że sprzedaż to „wciskanie”, popychanie ludzi do tego żeby kupowali.
Konsumpcjonizm napędza gospodarkę – to raczej fakt, ale czy myśmy się już przypadkiem nie zapędzili w kozi róg dając się nabrać na proste w gruncie rzeczy sztuczki? Weźmy na tapet modę i trendy które zmieniają się co sezon - „high fashion” to współcześnie w gruncie rzeczy tylko powrót do przeszłości. Mało który projektant stara się o powiew świeżości, nieliczni niestety stawiają na nietuzinkowość. Wedle obserwacji autorki większość kolekcji to cofanie się w rozwoju – ciuchy które można po absolutnej taniości zakupić w second handach (po naszemu: lumpeksach), jednak promowane przez celebrytów i influencerów ze zwyczajnych do niedawna jeszcze szmat magicznie zmieniają właściwości i stają się dobrami luksusowymi. Jak? Prosta sprawa – windujemy cene i ograniczamy dostępność.
Czy ludzie są aż tak głupi?
Są – przekonała się o tym autorka tekstu pracując w dziale sprzedaży, kiedy to zapoznano ją z technikami sprzedaży. Najpopularniejsza z nich mówi właśnie o ograniczonej dostępności - „proszę pani, nie mogę zagwarantować, że jutro oferta będzie jeszcze dostępna” a klient
NAIWNIE WIERZY
czyli żyjemy w świecie gdzie naiwność to głupota a manipulacja to normalka.
‘wykonujemy prace, których nienawidzimy, po to, żeby kupić g*wno, którego nie potrzebujemy’ – powiedział bohater „podziemnego kręgu” i tymże cytatem zamkniemy niniejszą rozkmine, ale spokojnie – jedne drzwi się zamykają po to żeby otworzyły się inne, bo autorka tegoż tekstu postanawia uporządkować teksty zaległe, co by nie umrzeć w zapomnieniu, bo nigdy nic nie wiadomo kiedy śmierć nadejdzie.