Kruja- to miasto blisko Tirany nazywane Kraków Albanii. Miasto leży na wielu źródłach wody i jego nazwa po staroalbańsku znaczy " ŹRÓDŁO"
Kruja to dawna stolica Albanii.
Urodził się w nim Giergij Kastrioti uważany za bohatera narodowego, ma swój pomnik w Tiranie.
Skanderberg( Girgij Kastrioti) odbił miasto w 1433r. z rąk Turków i przestało być częścią imperium Osmańskiego. Jego postać obecna jest w każdym zakątku miasta.
Bohater Albanii jest także obecny w Gdańsku na kamienicy.
Kruja to malutkie miasto pomiędzy górami z jedną zabytkową ulicą i zamkiem.
Zamek Skandenberga, wybudowany z żółtego piaskowca. Orginalne są tylko mury twierdzy i wieża. Zamek został rozbudowany izaprojektowany przez córkę dyktatora Hodży, który rządził Albanią ponad 40 lat.
W Muzeum Skandenberga można zobaczyć zbroje i inne osobiste pamiątki.
Ściany ozdabiają obrazy.
Zamek leży na wysokości 600 metrów n.p.m
Widoki są przepiękne.
Miasto zwiedzimy w jeden dzień. Mnie najbardziej podobają się stare kamienne uliczki. Patrząc pod nogi można wyobrazić sobie ile ludzi przeszło tą drogą.
Polecam Albanię za jej piękno i naturę. Śpieszmy się ją odwiedzać zanim wejdzie do Uni. Zabudują wtedy każdy kawałek betonem i zabronią ludziom sprzedawać swoje produkty w opakowaniach zastępczych. 😆
Ciekawostka o Albanii to także to że nie dojedziemy do niej pociągiem. Ja jednak poczułam pociąg do tego kraju " źródła" w którym jeszcze toczy się fajne naturalne życie i można spotkać tam spokojnych, nigdzie nie spieszących się ludzi. ❤
Na Starym Bazarku jest uliczka ze śliskimi kamieniami. Trzeba uważać , bo można ślizgiem wjechać do sklepu🙃
Kupimy tam piękne rękodzieło, regionalne przysmaki i chiński badziew.
Na bazarku kupiłam produkty regionalne. Miód, oliwa, alkohol i kosmetyki naturalne.
Oliwę można kupić w butelkach po napojach w 2 litrowych butelkach. Oliwa ta prosto z drzewa nie oczyszczona jest tak dobra, że muszę tam wrócić by ją kupić. Krem to mìód na moją skórę. Poprostu rewelacja na suche pięty i przesuszoną skórę. Oczywiście wszystko zanim kupimy degustujemy u bardzo miłych kupców.
Dają popić raki swojską oliwą. Wszystko w bardzo miłej atmosferze.
Ja napewno wrócę do Albanii, ale wolałabym żeby Polacy tam nie jeździli, bo na wszystko narzekają i nic im się tam nie podoba. Ci co lubią spacer w galerii handlowej i posiłek w maku ( nie było frytek) niech poszukają innego kierunku...
Życzę wszystkim dużo słoneczka w czasie wakacji.