Snow madness and hiking on the trails! ❄️/ My Actifit Report Card: January 5 2025

in Actifit2 days ago

Snow madness and hiking on the trails! ❄️

Today we started the day with a family game of "Monopoly Knockout". It's a brand new version of the classic game, where instead of building a real estate empire, it's about... Eliminate your opponents! Each of us empathized with our role, but the greatest emotions were between Wiktor and Sara. Wiktor tried his hand at "strategic snapping", but in the end the pawn flew off the board and we all burst out laughing. Adrian, as Adrian always does, ruthlessly took control of the board, and I had to fight not to end up in "Prison" at least once. The game has definitely become our away hit!

Monopoly Knockout in all its glory – fun guaranteed!

After this exciting gameplay, it's time for winter fun in the open air. We packed the sledge, warm clothes and set off to the nearby slope. The snow was falling like crazy, and the snow cannons were working at full speed, preparing the slope for the weekend invasion of skiers. The children threw themselves into the whirlwind of fun – snow battles, sledding and rolling in the snow. Wiktor, our little engineer, tried to construct a "mega sled" with Sarah's help, but it ended up with an epic fall on soft powder.


After two hours of intense play, we all had red cheeks and a great desire for something warm. We went to our favorite Ski Inn, which is located right at the foot of the slope. There is something magical about this place – wooden interiors, Christmas decorations and the smell of spices in the air. The children ordered their favorite broths, which always taste like at home. Adrian opted for sour rye soup – a classic in his winter menu. I, on the other hand, was tempted by kwaśnica with a huge piece of meat – its taste is pure magic of winter!

The children, despite their full bellies, did not deny themselves fries and hot chocolate. Wiktor, as always, ate his portion with such passion that he ended up with his face covered in chocolate – he looked like a little Santa after Christmas dessert. Adrian and I were also tempted by potato pancakes and winter tea, which tastes like Christmas closed in a mug.


Walk to the Jugowska Pass

After coming back, the kids collapsed from exhaustion, and we decided to use this moment of peace for a walk just the two of us. We took the yellow trail from the Jugowska Pass, which is located at an altitude of 801 m above sea level, in the heart of the Owl Mountains. This place has a rich history – for centuries it has been an important point on the map of hikers who crossed the Sudetes. Currently, it is known for its excellent hiking, cycling and skiing routes. In winter, when the snow covers everything with white fluff, the area takes on a unique charm.

The trail we chose led from the Jugowska Pass to Kozie Siodło (887 m above sea level), running on the north-eastern side of the Owl Mountains. This route is also known as a great path for cross-country skiers. Gentle and without major elevations, it is ideal for both a leisurely walk and a more intense activity. In the initial phase, we had a short, not too steep uphill stretch, which quickly gave way to a flat, picturesque route.

During the hike we admired the surrounding views – tall spruces covered with a thick layer of snow, silence interrupted only by the rustle of our steps and the gentle sound of the wind. The Jugowska Pass has long attracted lovers of nature and active recreation. In summer, it is a paradise for cyclists, who can enjoy numerous routes of varying difficulty. In winter, however, it turns into a land for cross-country skiers, and we had the opportunity to test one of these routes on our own feet.

An Anecdote from Our Youth

Walking in this fairy-tale scenery, we were reminded of a story from years ago. We were still students at the time, in our twenties, and one day we spontaneously decided to climb Ślęża. It was winter, and the temperature was around zero – the snow melted at times, creating icy mud. Of course, we didn't have the right shoes or clothes for such a trip. Our shoes got wet after the first quarter of an hour, and every puddle on the trail was like a small lake to cross for us. Despite this, with great determination, we continued to climb, regardless of the cold and soaked clothes.

I remember Adrian joking halfway through the tour, "Maybe we should go back before we turn into snowmen." But no one wanted to give up. When we finally reached the top, we were completely soaked, but also happy. At the top, there was a shelter – a small, cozy place, which seemed to be a real salvation for us at the time. Inside, there was the smell of warm drinks and wood from the fireplace. We managed to drink hot tea and warm up for a while.

We remember that trip with great sentiment – it was the only time when we showed such "Uhlan fantasy". But no wonder – we were twenty years old at the time and our heads were full of spontaneous ideas!

Silence, movement and the beauty of winter

Returning to the trail in the Owl Mountains, we were glad that this time we were much better prepared. Our steps led through beautifully snow-covered areas that gave the impression that we were in a fairy-tale land. We already had over 14,000 steps on the step counters – quite a good result that immediately improved our mood.

When it started to get dark, we decided to go back before the trail was completely dark. The road to Jugow was already heavily snowed, which only added to the atmosphere of our trip. When we got to the car, I felt how the winter air and this walk charged us with positive energy.

In the evening we returned to the warmth of the family. The kids, who had already regained their energy, demanded another game of "Monopoly Knockout". This time, Alex turned out to be the undisputed master of pawn snaps and eliminations. After the game, we sat down together to solve puzzles, which have become our tradition during winter evenings.

Another beautiful day in a snowy climate is behind us – full of activity, laughter and family moments. We can't wait to see what tomorrow brings!

PL


Śnieżne szaleństwo i wędrówka szlakami! ❄️

Dziś rozpoczęliśmy dzień od rodzinnej rozgrywki w „Monopoly Nokaut”. To zupełnie nowa wersja klasycznej gry, w której zamiast budowania imperium nieruchomości chodzi o… eliminację przeciwników! Każdy z nas wczuł się w swoją rolę, ale największe emocje były między Wiktorem a Sarą. Wiktor próbował swoich sił w „strategicznym pstrykaniu”, ale skończyło się na tym, że pionek poleciał z planszy, a my wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Adrian, jak to Adrian, bezwzględnie przejął kontrolę nad planszą, a ja musiałam walczyć, żeby choć raz nie wylądować w „Więzieniu”. Gra zdecydowanie stała się naszym wyjazdowym hitem!

Monopoly Nokaut w pełnej krasie – zabawa gwarantowana!

Po tej emocjonującej rozgrywce nadszedł czas na zimowe szaleństwo na świeżym powietrzu. Zapakowaliśmy sanki, ciepłe ubrania i wyruszyliśmy na pobliski stok. Śnieg sypał jak szalony, a armatki śnieżne pracowały pełną parą, przygotowując stok na weekendowy najazd narciarzy. Dzieci rzuciły się w wir zabawy – śnieżne bitwy, zjazdy na sankach i turlanie się w śniegu. Wiktor, nasz mały inżynier, próbował skonstruować „mega sanki” z pomocą Sary, ale skończyło się to epickim upadkiem na miękki puch.

Po dwóch godzinach intensywnej zabawy wszyscy mieliśmy czerwone policzki i wielką ochotę na coś ciepłego. Wybraliśmy się do naszej ulubionej Gospody Narciarni, która znajduje się tuż u stóp stoku. Jest coś magicznego w tym miejscu – drewniane wnętrza, świąteczne dekoracje i zapach przypraw unoszący się w powietrzu. Dzieci zamówiły swoje ulubione rosoły, które zawsze smakują jak w domu. Adrian postawił na żurek – klasyka w jego zimowym menu. Ja natomiast skusiłam się na kwaśnicę z ogromnym kawałkiem mięsa – jej smak to czysta magia zimy!

Dzieci, mimo pełnych brzuszków, nie odmówiły sobie frytek i gorącej czekolady. Wiktor, jak zawsze, zjadł swoją porcję z taką pasją, że skończył z buzią całą w czekoladzie – wyglądał jak mały Mikołaj po świątecznym deserze. My z Adrianem również skusiliśmy się na placki ziemniaczane i zimową herbatę, która smakuje jak święta zamknięte w kubku.

Spacer na Przełęcz Jugowską

Po powrocie dzieciaki padły z wyczerpania, a my postanowiliśmy wykorzystać tę chwilę spokoju na spacer tylko we dwoje. Obraliśmy żółty szlak z Przełęczy Jugowskiej, która leży na wysokości 801 m n.p.m., w samym sercu Gór Sowich. To miejsce ma bogatą historię – od wieków było ważnym punktem na mapie wędrowców, którzy przemierzali Sudety. Obecnie znane jest z doskonałych tras turystycznych, rowerowych i narciarskich. Zimą, kiedy śnieg przykrywa wszystko białym puchem, okolica nabiera wyjątkowego uroku.

Szlak, który wybraliśmy, prowadził z Przełęczy Jugowskiej na Kozie Siodło (887 m n.p.m.), biegnąc po północno-wschodniej stronie Gór Sowich. To trasa znana również jako świetna ścieżka dla narciarzy biegowych. Łagodna i bez większych przewyższeń, idealnie nadaje się zarówno na spokojny spacer, jak i bardziej intensywną aktywność. W początkowej fazie czekał nas krótki, niezbyt stromy podbieg, który szybko ustąpił miejsca płaskiej, malowniczej trasie.

Podczas wędrówki podziwialiśmy otaczające nas widoki – wysokie świerki pokryte grubą warstwą śniegu, ciszę przerywaną jedynie szelestem naszych kroków i delikatny szum wiatru. Przełęcz Jugowska od dawna przyciąga miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku. Latem jest rajem dla rowerzystów, którzy mogą korzystać z licznych tras o różnym stopniu trudności. Zimą natomiast zamienia się w krainę dla narciarzy biegowych, a my mieliśmy okazję przetestować jedną z tych tras na własnych nogach.

Anegdota z naszej młodości

Spacerując w tej bajkowej scenerii, przypomniała nam się pewna historia sprzed lat. Byliśmy wtedy jeszcze studentami, koło dwudziestki, i pewnego dnia spontanicznie postanowiliśmy wspiąć się na Ślężę. Była zima, a temperatura oscylowała wokół zera – śnieg momentami topniał, tworząc lodowate błoto. Oczywiście nie mieliśmy ani odpowiednich butów, ani ubrań na taką wyprawę. Nasze buty przemokły już po pierwszym kwadransie, a każda kałuża na szlaku była dla nas jak małe jezioro do pokonania. Mimo to, z wielką determinacją, wspinaliśmy się dalej, nie zważając na chłód i przemoczone ubrania.

Pamiętam, jak w połowie trasy Adrian zażartował: „Może powinniśmy wrócić, zanim zamienimy się w bałwany”. Ale nikt nie chciał się poddać. Kiedy w końcu dotarliśmy na szczyt, byliśmy kompletnie przemoczeni, ale też szczęśliwi. Na szczycie czekało schronisko – małe, przytulne miejsce, które wydawało się dla nas wtedy prawdziwym wybawieniem. W środku unosił się zapach ciepłych napojów i drewna z kominka. Udało nam się napić gorącej herbaty i choć przez chwilę się ogrzać.

Tamten wypad wspominamy z ogromnym sentymentem – był to jedyny raz, kiedy wykazaliśmy się taką „ułańską fantazją”. Ale co się dziwić – mieliśmy wtedy po dwadzieścia lat i głowy pełne spontanicznych pomysłów!

Cisza, ruch i piękno zimy

Wracając na szlak w Górach Sowich, cieszyliśmy się, że tym razem jesteśmy znacznie lepiej przygotowani. Nasze kroki prowadziły przez pięknie ośnieżone tereny, które sprawiały wrażenie, jakbyśmy znaleźli się w baśniowej krainie. Na licznikach kroków mieliśmy już ponad 14 000 kroków – całkiem niezły wynik, który od razu poprawił nam humor.

Kiedy zaczęło się ściemniać, postanowiliśmy wrócić, zanim szlak pokryje całkowita ciemność. Droga do Jugowa była już mocno ośnieżona, co tylko dodawało klimatu naszej wyprawie. Gdy dotarliśmy do auta, czułam, jak zimowe powietrze i ten spacer naładowały nas pozytywną energią.

Wieczorem wróciliśmy do rodzinnego ciepła. Dzieciaki, które zdążyły już odzyskać energię, zażądały kolejnej rozgrywki w „Monopoly Nokaut”. Tym razem Alex okazał się niekwestionowanym mistrzem pstryknięć i eliminacji pionków. Po zakończonej grze wspólnie zasiedliśmy do układania puzzli, które stały się naszą tradycją podczas zimowych wieczorów.

Za nami kolejny piękny dzień w śnieżnym klimacie – pełen aktywności, śmiechu i rodzinnych chwil. Z niecierpliwością czekamy, co przyniesie jutro!


This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


05/01/2025
25990
Daily Activity, Photowalking, Walking

Sort:  

That sounds like a really fun board game. It's been a while since I've played one. Wow what a winter wonderland you have there. I'm amazed that you guys enjoy it so much. I have not experienced snow and wonder if I could stand the cold. LOL! Thank you for sharing your fun adventure. Have a fantastic week ahead!


Made in Canva

!ALIVE

- @iamraincrystal - Moderator/Alive Video Master
_
This post has been curated by the Alive And Thriving Team, we curate good content in the We Are Alive Tribe that is on topic for #aliveandthriving, and it's included in our daily curation report on @aliveandthriving, plus @youarealive is following our Curation Trail.

(15/40)
@dragokazo!
You Are Alive so I just staked 0.1 ALIVE to your account on behalf of @aliveandthriving.

Alive Banner

!ALIVE
!PIZZA

(2/20)
@dragokazo!
You Are Alive so I just staked 0.1 ALIVE to your account on behalf of @ana-maria.

Alive Banner

PIZZA!

$PIZZA slices delivered:
@benthomaswwd(2/15) tipped @dragokazo
ana-maria tipped dragokazo

That is a lot of snow
@dragokazo
Congrats on your post being selected
This is an extra reward on behalf of the @aliveandthriving project
!BBH
!PIZZA
!LUV
!INDEED
!DOOK


Made in Canva

- @benthomaswwd - Moderator
😎👍👌

@dragokazo, @benthomaswwd(1/10) sent you LUV. | tools | discord | community | HiveWiki | <>< daily

Made with LUV by crrdlx

 16 hours ago Reveal Comment

@dragokazo! @benthomaswwd likes your content! so I just sent 1 BBH to your account on behalf of @benthomaswwd. (2/50)

(html comment removed: )

 16 hours ago Reveal Comment