Na pewno dodam tyle, że nie występuje ktoś taki jak były alkoholik. Niestety jak raz w to wdepniesz to już do końca życia jesteś alkoholikiem i musisz na siebie uważać.
Co do tych przepisów to też mam trochę wrażenie, że niewiele one zmienią. Problem leży u nas w narodowym piciu. Tak jak mówisz alkohol jest dosłownie wszędzie, nadal w naszej kulturze jest kozakiem ten, kto dużo pije, a ten kto nie pije wcale to dziwak i nie mam zielonego pojęcia jakie systemowe zmiany musiałyby być wprowadzone, żeby to wyplenić. U mnie w mieście np. obowiązuje prohibicja nocna i co z tego skoro wystarczy pojechać dosłownie 2 kilometry za granice miasta, aby na stacji paliw czynnej 24h spokojnie kupić alkohol i wrócić na imprezę. Koszt kursu taksówką to 15 zł w jedną stronę, come on.
Nie mam kompletnie pomysłu jak walczyć z narodowym pijaństwem. Mam wrażenie, że nawet gdyby wprowadzić zakazy sprzedaży to i tak niewiele by to dało, bo skoro markety robią promocję tak jak piszesz 12+12 to przecież ludziom tylko ślinka cieknie na takie okazje.
Jedno jest pewne zmiany w prawie są potrzebne, ale czy ta konfiskata kogoś powstrzyma.. Może gdyby kontrole były częstsze to spoko, ale ja jestem kierowcą od kilku lat i miałam raptem jedną kontrolę trzeźwości w życiu, więc pytanie ile razy jechałam wczorajsza, bo tego nawet nie wiem i co? Nikt mnie nie złapał. Trudny temat, totalnie.